30.10.24
„ W niebie dzisiaj wszyscy, wszyscy święci mają bal.”- Andrzej Mogielnicki ( 1948)
Właściwie dlaczego nie wyobrazić sobie, że to balowe dzisiaj jest Dniem Wszystkich Świętych czyli 1.listopada? Dzisiejsze motto to oczywiście cytat z piosenki Budki Suflera, do której muzykę skomponował nie żyjący już od czterech lat wybitny kompozytor Romuald Lipko.
„ Nic nie może przecież wiecznie trwać. Co zesłał los trzeba będzie stracić”- to z kolei przebój, który śpiewała Anna Jantar do tekstu także Mogielnickiego i muzyki Lipko. Trudno się nie zgodzić z tymi słowami zwłaszcza w odniesieniu do życia człowieka. O piosence zaś trudno nie myśleć jako proroczej. Za każdym razem, kiedy ją słyszę z jeziora mej pamięci wyłania się dzień (14. 03.1980), w którym piosenkarka ginie wraz z pasażerami i załogą w katastrofie samolotu lecącego do Nowego Jorku w pobliżu lotniska Okęcie. Miała 29 lat.
„ Wszyscy święci balują w niebie. Złoty sypie się kurz…” – śpiewa Krzysztof Cugowski. A co w takim razie z naszymi zmarłymi? „ Ilu tych, których znałam (jeśli naprawdę ich znałam)/ mężczyzn, kobiet /( jeśli ten podział pozostaje w mocy) / przestąpiło ten próg/ ( jeśli to próg)/ przebiegło przez ten most / ( jeśli nazwać to mostem)/ (…) znalazło się na drugim brzegu/ ( jeśli znalazło się / a drugi brzeg istnieje) - / Nie dana mi jest pewność / ich dalszego losu.” – napisała Wisława Szymborska i nic tu więcej rozumnego powiedzieć się nie da. Za to można puścić wodze wyobraźni, co do dalszych losów naszych zmarłych i własnego. Bo przecież któregoś dnia skończy się i nasza ziemska wędrówka, a jak powiedział Vladimir Nabokov:
„ Życie jest wielką niespodzianką. Nie widzę powodu by śmierć nie miała być jeszcze większą niespodzianką.”
Zatem popuśćmy wodze wyobraźni. Wszak „ Życie bez wyobraźni – to koszmar, a śmierć bez niej – to tragedia”- napisał w liście …z Nieba, na jakimś wzgórzu, w styczniu 2000 roku Piotr Skrzynecki do Jana Nowickiego na Ziemi. Wszystkie listy zamieszczał co tydzień przez niemal cztery lata najpierw „ Przekrój” a potem ukazała się książka „ Dwaj panowie”. Autor tych listów Jan Nowicki wymyślił taką formułę łączności ze zmarłym przyjacielem. Zrobił to z dużym poczuciem humoru dzięki czemu listy, które „słali” do siebie dwaj panowie, czytałam z uśmiechem. Pierwszy rozpoczynają takie słowa: „ Kochany Panie Piotrze, moim zdaniem , w naszym odchodzeniu na tak zwane „zawsze” trudno dopatrzeć się czegoś naprawdę dramatycznego. Oryginalne to też nie jest, skoro tylu przed nami i tylu po nas”. Zgadza się. Bo czy nie jest tak jak napisał Mariusz Parlicki: „ A kiedy mnie już nie będzie, / to wszystko będzie, jak dawniej, / czasami smutniej i ciemniej, / czasami jaśniej zabawniej.(…)”.
W zupełnie innym nastroju, bo ze łzą w oku czytałam „ Listy do Jerzego” czyli listy Marii Kuncewiczowej do zmarłego męża Jerzego. Bardzo wzruszające i poruszające. Obie książki bardzo polecam.
„ Pisujemy listy do najdroższych naszych zmarłych (…) aby – na moment czasu pisania – wezwać ich „stamtąd” – tutaj; przywrócić, umiejscowić wśród naszych sprzętów i widoków, rzeczy dotykalnych i przez nich dotykanych. Przelotnie unieważnić ich śmierć.”- napisał Stanisław Balbus w posłowiu do „ Listów do Miłosza”. Kto tym razem jest nadawcą listów do zmarłego wielkiego Poety? Jego przyjaciel Jerzy Illg, min. filolog i publicysta. Ale tej książki przyznam jeszcze nie przeczytałam.
„ Wszyscy święci balują w niebie. Złoty sypie się kurz…” Kto wierzy w nieśmiertelną duszę może liczyć na dalsze istnienie, może nawet i na ten bal z wszystkimi świętymi w niebie. Wodze wyobraźni popuścił także Jan Fudala min. poeta piszący gwarą, satyryk i malarz, przedstawiając dalsze losy …duszy prof. ks. Józefa Tischnera, którego dobrze znał i podziwiał: „ Kiedy pomarł, na dwudziestu chmurkach, już czekały na niego ceperskie i góralskie duszyczki. Biegły do Profesora, jak pszczoły do ula we wszystkich pasiekach św. Ambrożego. Na wyścigi, która dusza tylko mogła, chwytała księdza, bo miała pewność, że z nim do nieba na pewno się dostanie. Któżby nie chciał z Profesorem tam wędrować” – czytam w „ Kto się cieszy, ten nie grzeszy”, niewielkiej objętościowo powieści z pogranicza fikcji i literatury faktu.
„ Tyle wiemy o sobie, na ile nas sprawdzono”- napisała Wisława Szymborska w jednym z wierszy i „ Tyle jest warte nasze życie, ile ludzie odczują gdy nas zabraknie”- powiedział w jednym z wywiadów Krzysztof Zanussi.
Uśmiechnij się! ( mimo wszystko)
- Mamo, gdzie jest teraz babcia?
– Babcia jest w niebie – mówi smutno mama – spadła z dziesiątego piętra.
– Aż tak wysoko się odbiła?!
I jeszcze:
– A widzisz Stefan?! A jednak możesz wyglądać jak porządny człowiek! W garniturze, krawacie, czystych butach, nie śmierdzieć dymem papierosowym ani tanią wódką… Ale Stefan jej nie słyszał. Spokojnie leżał sobie w trumnie…