Blog autorski
Jolanty Szwalbe

Wtorek, Styczeń 7, 2025, 18:06

7.01.25

„ Im starsza jesteś, tym bardziej twój tort urodzinowy przypomina pochód z pochodniami.” - Audrey Hepburn (1929-1993)

I cóż z tego, że jesteśmy starsze/starsi o rok? Najważniejsze, że DOŻYLIŚMY!!! Jaki będzie 2025 rok, to się dopiero okaże. Każdego dnia powoli będzie odsłaniać swoje prawdziwe oblicze i tym samym dowiemy się, czy postawione przez ekspertów, jasnowidzów, wróżki i wróżbitów diagnozy, wizje i horoskopy na tenże rok były trafne. W pierwszym wpisie 2025 roku napiszę o niektórych rzeczach, które szczególnie kojarzą się z początkiem nowego roku kalendarzowego.  

Nowe cele… „ Zawsze stawiam sobie wyzwania i nowe cele. Chcę, aby mój umysł i serce wciąż pracowały. Ciągle staram się robić więcej” – powiedział  Saburo Shochi, 106-letni Japończyk został wpisany w 2012 roku do Księgi Rekordów Guinnessa i uznany za najstarszą osobę podróżującą dookoła świata.

Nowe plany… „ Tymczasem, póki sił do ich kresu będę czynił swoje, to, com zamierzył i nadal jeszcze planuję, pod zawołaniem: USZY DO GÓRY!”- a to Jerzy Waldorff, który czynił swoje i planował do 89. roku życia.

Nowe pomysły… „ Dopóki człowiek ma pomysły, dopóty się rusza”- to „święta prowda” głoszona przez wspaniałego ilustratora książek  Józefa Wilkonia, który w tym roku skończy - daj Boże- 95 lat! I zapewne wciąż ma nowe pomysły.  

Nowe wydatki…dla nowej ( od pewnego wieku) potrzeby: „ Nowy smartfon, tablet, czytnik, laptop. Ale i sokowirówka, i elektroniczny ekspres do kawy. Lubię gadżety. Dzięki nim czuję, że nadążam. Z żywymi naprzód iść! To mnie lokuje we wspólnocie. (…)  Nawet jeśli nie korzystam z połowy możliwości smartfonu, to przecież nadążam!”- pociesza się znakomita poetka i felietonistka Anna Janko.

 Nowy przyjaciel…może być nie tylko człowiekiem. „ Niedługo zapewne dojdę do zmiany poglądu na gumowy worek z gorącą wodą. Dawniej przyrząd ten bardzo mnie śmieszył, dziś skłonny jestem patrzyć nań nieco poważniej, a jutro… któż wie, co będzie jutro; może worek ów stanie się moim najserdeczniejszym przyjacielem, z którym na poufałym sam na sam spędzać będziemy długie nocy?” – zwierzył się Stefan Kisielewski

Nowa praca…twarda praca: „ – Przebacz waćpan niezgrabność! – mówił kat łotrowi – Pierwszy raz dzisiaj wieszam, jestem nowym katem. – Proszę się nie żenować – łotr grzecznie odpowie – Pierwszy raz mnie wieszają, nie poznam się na tem!” – to Aleksander Fredro.

Nowe drogi…. nie tylko te w dosłownym znaczeniu. Bo na przykład „ Jeżeli jestem wierną i pilną pracownicą, czego więcej mam żądać od siebie? Nie chęć sławy, ale chęć doskonalenia się popycha mnie w coraz nowe drogi.”- wyznała Helena Modrzejewska.

Nowa wiedza … „Nikt nie jest tak stary, by nie mógł się jeszcze czegoś nowego nauczyć.”- o czym wiedział już  Ajschylos.

Nowe słowa…nie tylko młodzieżowe. „ A może bezzębni dadzą nam nowy kształt słowa?”- zapytuje Stanisław Jerzy Lec.

Nowe życie…i tu podam kilka możliwości.   „ Pracując twórczo, człowiek stwarza sobie nowe życie.”- to według Ignacego Paderewskiego. Z kolei Joanna Kulmowa o nowej życiowej roli blogierki: „ Zupełnie nowe życie. Już pora, bo stare nieźle się zużyło. Więc nowiutkie podsuwa mi intersieć, żebym mogła łowić w nią siebie dzień po dniu.”. Natomiast według Sławomira Mrożka należało poczekać do wiosny i nosić okulary, ale… „nie w jakiejś bezdusznej oprawie metalowej, lecz w oprawie – na przykład – z wikliny. Na wiosnę, pod wpływem wilgoci i temperatury nasze okulary wypuszczą młode, zielone pędy i dumnie będziemy nosić te widome znaki tryumfu nowego życia nad starością.”

A co z nowym życiem dla… duszy? „Nieraz uśmiech twój wlać może do duszy zniechęconej jakby nowe życie, nadzieję, że nastaną lepsze czasy, że nie wszystko stracone, że Bóg czuwa.”- a to sposób według św. Urszuli Ledóchowskiej, która w 2011 zajęła czwarte miejsce w plebiscycie Muzeum Historii Polski na najbardziej wpływową Polkę wszechczasów.

Uśmiechnij się! ( mimo wszystko)

W nowym roku będą rzecz jasna i …

Nowe zarządzenia… Pewnego razu Mieczysław Karłowicz wybrał się na ryby, łowił jednak w głuchym ustroniu, gdyż nie posiadał urzędowego zezwolenia. Nagle jak spod ziemi wyrasta strażnik i surowym tonem pyta:

–        Jakim prawem łowi pan tutaj pstrągi?

–        Mój przyjacielu – odpowiada Karłowicz z niezmąconym spokojem – czynię tak pod nakazem nieodpartej przemocy niezgłębionego, intuicyjnego geniuszu ludzkiego nad upośledzoną nędzną kreaturą…

–        Wybaczy pan – mówi zmieszany strażnik, zdejmując czapkę i kłaniając się nisko – ale kto by tam znał te wszystkie nowe zarządzenia.


Brak komentarzy.
(*) Pola obowiązkowe
          
 

 
 
 
(c)2021, All Rights Reserved
Liczba odwiedzin: 2640