Blog autorski
Jolanty Szwalbe

Niedziela, Listopad 6, 2022, 22:10

3.11.22

„ Kiedy życie zaczyna mi się jawić jako suma niepowodzeń, idę spacerem na Times Square (…) i tam odzyskuję właściwą perspektywę.” - Vivian Gornick ( 1935)

Dzisiejsze motto pochodzi z książki „ Kobieta osobna i miasto” amerykańskiej pisarki, którą napisała w wieku osiemdziesięciu lat. Dla mnie świetna lektura, podobnie jak jej pierwsza wydana u nas książka „ Przywiązania”. Vivian jest osobą uważną co do szczegółów codzienności i mijających ją ludzi. To dlatego, kiedy wieczorem zasiada sama przy stole do kolacji, jej umysł wyświetla „ twarze wszystkich osób, których drogi tego dnia przecięły się z moją. Słyszę ich głosy, widzę gesty (…) Szybko stają się dla mnie towarzystwem, dobrym towarzystwem.”  Lubi przysłuchiwać się rozmowom innych: „ Na Park Avenue dobrze ubrana matrona mówi znajomej: - Za moich czasów mężczyzna był daniem głównym, a dziś jest przyprawą” ale i sama zagadywać.

Ludzie. „ Mnie inspirują ludzie z gospód i ci, na których się natykam”- powiedział siedemdziesięcioletni wówczas czeski pisarz Bohumił Hrabal w rozmowie z węgierskim dziennikarzem Laszlo Szigeti. Co ciekawe sam nazywał się „zapisywaczem”. Zapisywał bowiem historie, które usłyszał od zwykłych ludzi z gospód, z ulicy, z przypadkowych miejsc. To byli Hrabala bohaterowie. „Ja dzięki temu żyję, że ci ludzie, których spotykam – nie wszyscy, ale bardzo często- dodają mi jakiejś odwagi, chęci do życia.” To dzięki tej ostatniej mógł powiedzieć: „ Śmierci dałem wymówienie- chęcią życia”. Wymówienie obowiązywało jeszcze trzynaście lat po owej rozmowie,  najpierw nagrywanej, potem wydanej w postaci niewielkiego formatu  książeczki „ Drybling Hidegkutiego”.

Vivien Gornick nie brakowało chęci do życia, kiedy wydała książkę - źródło dzisiejszego motta- i mam nadzieję, że wciąż tak jest ( ma dziś 87 lat), że dalej wykorzystuje opisany w książce niezawodny sposób by przewietrzyć umysł, rozpędzić popołudniowe przygnębienie, odzyskać właściwą perspektywę i oddać się marzeniom. A propos:„ Trwaj przy swoich marzeniach. Marzenia są nieśmiertelne, czas nie może ich zniszczyć ani zabić. Można się zmęczyć rzeczywistością, ale nie marzeniami”- zachęcała Lucy Maund Montgomery. Vivian w wieku sześćdziesięciu lat marzyła, że napisze nieprzemijalną książkę ( czyżby to była „ Kobieta osobna i miasto’?),  że pozna osobę, z którą spędzi resztę życia i stanie się – nareszcie- kobietą z charakterem. „ Ach, to jutro! Energetyzujące wizje jutra pomogły mi przebrnąć przez liczne dni jałowej bierności”. Więc co to był za sposób? Chodzenie, spacerowanie, wędrowanie ulicami i zakamarkami Nowego Jorku nawet dziesięć kilometrów codziennie.

Stanisław Lem też miał swój sposób i to zdaje się jedyny w swoim rodzaju by przetrzymać jałowe okresy, a przede wszystkim opanować ich nijakość i zmęczenie, aby nie szkodziły. Otóż: „ Jeżeli są to tylko chwile, godziny, czyszczę buty, co dziwnie mnie otępia ale nadaje mechaniczny sens życia”- napisał w liście do Mrożka. A propos.

Pewien angielski dyplomata idąc do Białego Domu, by złożyć wizytę prezydentowi, zastał Lincolna akurat przy czyszczeniu butów.- Jak to, panie prezydencie- zdziwił się – to pan sam czyści swoje buty? – Oczywiście – odparł Lincoln. – A czyje buty miałbym czyścić?

Można też samemu dać sobie reprymendę jak włoski kompozytor Rossini: „ Precz z melancholią! Kto myśli o przeszłości, zatruwa sobie życie; kto myśli o przyszłości, psuje sobie radość przeżywania teraźniejszości. Trzeba żyć dniem dzisiejszym. Ptaki jeszcze śpiewają w ogrodzie? Przyjaciele i przyjaciółki wciąż przychodzą(…)? Dobrze! Więc żyjmy i radujmy się!” Co prawda w listopadzie ptaki już nie śpiewają, ale za to piękne liście z drzew spadają.

A co robił fikcyjny Henk, sympatyczny 85-letni staruszek, główny bohater w „Dopóki życie trwa”? „ Kiedy mam wątpliwości czy coś powinienem zrobić czy nie, patrzę na małą żółtą karteczkę naklejoną nad komodą. Krzywymi literami jest na niej napisane: NIE MARUDZIĆ, HENK! AKCJA!!!”

Każdy sposób, który nie tylko w krótkie dni i długie wieczory listopadowe przywróci człowiekowi chęci do życia i sprawi, że będzie mu się wciąż chciało jest nie do przecenienia. Jak bowiem napisał w jednej ze swoich książek Marian Hemar: „ Największym darem bogów nie jest wolność czynienia wszystkiego, co sobie człowiek zamarzy, czego mu się zachce – największym ich darem jest , żeby mu się wciąż chciało, żeby się w nim palił płomień tej ochoty do wszystkiego”.

Uśmiechnij się! (mimo wszystko)

Jeszcze a propos …butów.

- Oj, Pan Bóg źle urządził ten świat- narzeka niezadowolony szewc Moryc.

- Chcesz powiedzieć, że wyszłoby lepiej, gdybyś ty urządzał?- wtrąca żona.

- Niektóre rzeczy na pewno lepiej.

- Które?

 - Buty!


Brak komentarzy.
(*) Pola obowiązkowe
          
 

 
 
 
(c)2021, All Rights Reserved
Liczba odwiedzin: 8908