21.08.23
„ Dla siebie samego jestem optymistą. Bycie kimkolwiek innym, nie zdaje się być do czegokolwiek przydatne”- Winston Churchill (1874-1965)
Tak jak i poprzedni wpis, tak i dzisiejszy rozpoczynam mottem o optymizmie. Okazuje się bowiem, że dziś tj. 21 sierpnia przypada Światowy Dzień Optymisty. Wymyślił go Pan Mariusz Pujszo założyciel fundacji „ Jestem optymistą” i to z jego inicjatywy od 2016 roku ŚDO obejmuje swym zasięgiem coraz więcej…optymistów. Przyznam, że jako urodzona optymistka, nic mi było o tym nie wiadomo. Na szczęście dziś przeczytałam o ŚDO w newsletterze jednej z gazet na poczcie mailowej. Zaraz też sprawdziłam czy jest coś na ten temat na popularnym portalu internetowym, który przedstawia się jako „ codzienne źródło informacji milionów Polaków”. Nic nie było. A szkoda. Ciekawe dlaczego? Tym bardziej szkoda, że jak napisał Gałczyński: „ To bardzo polska jest choroba / tak boczyć się i psioczyć, / nam się nic nigdy nie podoba, / a świat jest uroczy!” Uroczy oczywiście dla optymistów.
Najważniejszą korzyścią z bycia optymistą jest to, że to oni żyją dłużej! Co prawda optymista prof. Władysław Bartoszewski mówił, że: „ optymiści i pesymiści żyją tak samo długo, tylko optymiści przyjemniej”, to jednak najnowsze badania naukowe na najliczniejszej jak dotąd grupie osób, bo obejmującej aż 70 tysięcy kobiet i mężczyzn dowiodły, że jednak optymiści żyją dłużej! ( wiadomość z newslettera)
A czego dowiodła medycyna? „ Sprawą jest dziś oczywistą,/ że być warto optymistą/ i wybaczać wiele razy/ różne krzywdy i urazy…/ bo dowiodła medycyna,/ że optymizm to przyczyna/ fenomenu, by zawały/ znacznie rzadziej się zdarzały”- napisał współczesny fraszkopisarz Marcin Urban. Co więcej, wierzy on, że można myśleć o fraszkoterapii jak o sposobie na poprawę samopoczucia. Dlatego zachęca wszystkich do pisania fraszek i do dzielenia się nimi z innymi ludźmi. Pomyślałam, że może w takim razie warto byłoby zainicjować Światowy Dzień Fraszkopisarzy. Tych zawodowych i tych przypadkowych.
Czy łatwo być optymistą? „ Bycie optymistą po tym, jak masz wszystko, czego chcesz, nie liczy się” – twierdził amerykański komik i dziennikarz Kin Hubbord. Zgadzam się. Liczy się tylko taki optymizm, który masz w sobie, mimo że wszystko układa ci się źle. To nie jest łatwe. Czasami jest to sztuka. Kiedy? Odpowiada Leopold Tyrmand: „ Ale dostrzegać dół kloaczny, zdawać sobie sprawę z jego głębi i smrodu, a mimo to pozostawać optymistą…to sztuka”.
Sztuką też będzie dostrzec optymistyczną przyszłość w…utracie. Tylko optymista to potrafi. Na przykład o utracie zębów powie tak: Nie ma zębów, nie ma bólu. To optymistyczna perspektywa dla bojących się dentysty. Szkoda tylko, że za sztuczne zęby nie można zapłacić fałszywymi pieniędzmi, co postulował już w dziewiętnastym wieku Gomez de la Serna. Ale to nie wszystko. „ Po stracie zębów podobno większa swoboda języka”- dodałby optymistycznie Stanisław Jerzy Lec.
Nietuzinkową odpowiedź na pytanie czy jesteś optymistą czy pesymistą dał Albert Schweitzer, lekarz, noblista, założyciel szpitala dla tubylców w Gabonie, znawca i wykonawca muzyki Bacha, a i to nie wszystko. Otóż odpowiedział on tak: „ moje poznanie jest pesymistyczne, a moje pragnienia i nadzieje – optymistyczne”. Dokładnie tak. Ileż to razy człowiek z optymistyczną nadzieją startuje by spełnić swoje optymistyczne pragnienie. A kiedy mu się to udaje, nie zawsze czuje się optymistycznie spełnionym człowiekiem (wiem coś na ten temat). Albo weźmy na tapet optymistyczne obietnice, którym ludzie ulegają w różnych sytuacjach życiowych, o kampaniach wyborczych nawet nie wspominam. Tak, tak „ Ludzie jak ryby dają się na wędki łapać, tylko trzeba wiedzieć jaką ponętę na wędkę założyć należy”- napisał Alojzy Żółkowski w swoim XIX wiecznym piśmie satyrycznym Momus.
Pamiętając o toczących się na świecie wojnach, o płonących lasach, suszach, wysychających rzekach, nawałnicach, jak i innych tragicznych skutkach zmian klimatycznych, za które odpowiada człowiek, spróbuję z okazji dzisiejszego Światowego Dnia Optymisty zakończyć wpis optymistycznie, a więc „ nie narzekajmy, […] będzie jeszcze gorzej, co jest zwrotem optymistycznym, pesymista mówi, że gorzej już być nie może, optymista, że może, a więc nie jest tak źle, skoro może być gorzej”- powiedział zdeklarowany zwolennik pesymizmu Stefan Kisielewski. Niech zatem ostatnie słowo należy do zdeklarowanego zwolennika optymizmu prof. Władysława Bartoszewskiego, który uważał, że „ nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej”.
Uśmiechnij się ! ( mimo wszystko)
„ Kiedy Zofia Bartoszewska czasem na coś narzekała, Profesor wtrącał uspakajająco:
- Zosiu, w Oświęcimiu było gorzej. – Władku, czy ty musisz wszystko porównywać do Oświęcimia? Na co Profesor wyjaśniał: - Nie, ale przyznasz, że tu nie ma komór gazowych.”
Marek Zając „ "Pędzę jak dziki tapir. Bartoszewski w 123 odsłonach”