29.08.23
„ Ten, kto się śmieje ostatni przeważnie nie ma jednego zęba na przodzie”- Baruch Spinoza (1632 – 1677)
Za nami ostatni wakacyjny weekend, przed nami ostatnie dni sierpnia. Dlatego słowem-kluczem do dzisiejszego wpisu jest słowo ostatni.
Zatem nie traćmy nadziei, która jak wiadomo umiera ostatnia, że mijające powoli lato będzie ostatnim, w którym padały rekordy najwyższej w historii ludzkości temperatury powietrza, jak i ostatnim, w którym miliony ludzi cierpiały z powodu braku dostępu do wody pitnej, jak i ostatnim, w którym…i tu każdy może wymienić osobistą nadzieję, jaką żywi ostatnimi czasy.
Antonie de Saint-Exupery mawiał: „ Nie trać nigdy cierpliwości, to jest ostatni klucz, który otwiera drzwi”. A ja się zastanawiam jaki klucz mógłby otworzyć drzwi do rozumu i serc tych, którzy po trupach przyrody dążą do coraz większych zysków. Tym bardziej, że ludzie ci ostentacyjnie ignorują alarmujące naukowe raporty o stanie zdrowia naszej planety, czyli w ich przypadku nie działa ów potęgi klucz, bo przecież „nauka to potęgi klucz”, że przypomnę słowa z wiersza Ignacego Balińskiego, prawnika i poety. Gdzie zatem szukać tego, który zadziała, tej ostatniej deski ratunku? Bez takiego klucza raczej prędzej niż później spełni się przepowiednia wodza Lakotów Tȟatȟáŋka Íyotake tj. Siedzącego Byka, który powiedział: „ Dopiero kiedy ostatnie drzewo zostanie ścięte, ostatnia rzeka zatruta, ostatni ptak schwytany, człowiek zrozumie, że pieniędzy nie można jeść”.
Ostatnia deska ratunku może być owszem smutną historią, ale też z optymistyczną pointą. Zwłaszcza jeśli opowiada ją Stanisław Jerzy Lec: „ Było ich czterech. Każdy miał ostatnią deskę ratunku. Wszystkie cztery starczyły ledwie na jedną trumnę. Którą sprzedali.”
W ostatnich latach życia wcale nie musi być smutno. „ Profesor Tatarkiewicz w ostatnich latach życia powiadał, że cieszy się z tego, że głuchnie, bo wokół coraz mniej pada wypowiedzi, które by go nie drażniły” – opowiadał jego przyjaciel Jerzy Waldorff.
Natomiast ostatnie odkrycie Josepha Conrada jest na wagę złota dla wszystkich, którzy chcieliby odmienić swój nędzny żywot: „ Pracuję ciągle nad Jimem. W lutym straszliwie chorowałem. Czuję się stary, chory, mam długi, lecz ostatnio odkryłem, że mogę pisać: to się posuwa, posuwa, czuję się młody, zdrowy i bogaty”.
Z kolei Louis de Funes w jednym z wywiadów powiedział: „ Sądzę, że zabawnie byłoby nakręcić film o swoim pogrzebie – film na którym widownia zrywałaby boki ze śmiechu. Rozśmieszyć ludzi swoją ostatnia drogą – to byłaby heca…”.
Jednak póki żyjemy: „ Każdy dzień witać trzeba, jakby to był już ostatni” – czytam u Horacego. Dlaczego? Ponieważ: „ Jutro nie jest zagwarantowane nikomu, ani młodemu, ani staremu. Być może, że dzisiaj patrzysz po raz ostatni na tych, których kochasz. Dlatego nie zwlekaj, uczyń to dzisiaj, bo jeśli się okaże, że nie doczekasz jutra, będziesz żałował dnia, w którym zabrakło ci czasu na jeden uśmiech, na jeden pocałunek, że byłeś zbyt zajęty, by przekazać im ostatnie życzenie”- a to już kolumbijski pisarz Gabriel Marquez. Wiedząc, że jest ciężko chory po raz ostatni w formie listu zwrócił się do swoich wiernych czytelników przekazując im bezcenne rady.
Co prawda zaczynają już powoli spadać liście z drzew, ale do tego ostatniego jeszcze daleko. Niemniej warto moim zdaniem: „ Nim w gwiazdach nowy świt się zapali,/ Nim z drzewa spadnie ostatni liść./ Mówi się trudno, idzie się dalej,/ I jakoś zawsze jest dokąd iść!” – zwierzał się Marian Hemar, niezwykle płodny autor tekstów piosenek. Spod jego pióra wyszło ich trzy tysiące w tym wiele przebojów. I to był ostatni na dziś cytat.
Uśmiechnij się!( mimo wszystko)
Belgijski malarz i rzeźbiarz „ Konstantin Meunier pokłócił się pewnego razu ze swoją starą przyjaciółką. Po ostrej wymianie słów ona chcąc mieć ostatnie słowo wykrzyknęła: — Och, gdybym była twoją żoną, nalałabym ci trucizny! — Kochanie —odrzekł Meunier — gdybym był twoim mężem, wypiłbym bez wahania.” „Wesoły kramik” opr. Wiesława Dworczyńska