14.09.23
„My lubimy grzybobranie./ Grzyby mają inne zdanie”- Dorota Gellner ( 1962) poetka, autorka książek i piosenek dla dzieci.
Choćbym chciała nie mogę nazwać się grzybiarką. Na ponad tysiąc gatunków jadalnych grzybów znam zaledwie kilkanaście. Nie mniej lubię chodzić do lasu na grzyby. Idę zawsze z mężem, który w przeciwieństwie do swojej żony jest grzybiarzem. Dlatego to on ostatecznie decyduje, czy znaleziony przeze mnie okaz trafi do koszyka czy pozostanie na wolności. A, że sezon na grzyby trwa w najlepsze stąd dzisiejsze grzybowe motto oraz temat.
„ Rzuca się wszystko i hyc! pod krzaczek, / Może pod krzaczkiem rośnie maślaczek? / Spod tego krzaczka pod świerczek hyc! / Może pod świerczkiem przycupnął rydz? / Spod tego świerczka pod sosnę nurka / Może pod sosną trafi się kurka?”- taki zabawny opis grzybobrania daje nam Ludwik Jerzy Kern. Niestety w naszym lesie w tym roku ani pod sosną ani pod świerczkiem ani nigdzie żadna kurka nam się nie trafiła. O rydzu mogę sobie tylko pośpiewać, rzecz jasna nie tak pięknie jak śpiewała Helena Majdaniec czy Maria Koterbska: „ O, rudy, rudy, rudy, rudy rydz/ Jaka piękna sztuka! /Rudy, rudy, rudy rydz / A ja rydzów szukam /O, rudy, rudy, rudy, rudy rydz / Mam na rydza smaczek /Rudy, rudy, rudy, rudy rydz /Lepszy niż maślaczek.” Zgadza się i dlatego:
„Wszyscy dybią na rydza; ten wzrostem skromniejszy/ I mniej sławny w piosenkach, za to najsmaczniejszy,/ Czy świeży, czy solony, czy jesiennej pory, / Czy zimą. Ale Wojski zbierał muchomory”- a to oczywiście cytat z II Księgi „ Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza. A dlaczego Wojski zbierał muchomory? Czyżby sporządzał z nich zabójczą miksturę na muchy, o czym zapomniał napisać Mickiewicz? „ Pokrajana w kawałki świeża bedłka muchomorowa gotuje się w mleku, a mleko to rozlewa się na miseczki dla much lub smaruje nim szpary, gdzie pluskwy siedzą” – oto dokładny przepis na ową miksturę zamieszczony w Encyklopedii Powszechnej z…1865!
Kolejnego dowodu na to, że na wojnie z muchami zawsze można liczyć na muchomory, dostarcza Jan Brzechwa: „ Król Borowik Prawdziwy szedł lasem/Postukując swym jedynym obcasem,/A ze złości brunatny był cały,/ Bo go muchy okrutnie kąsały./Tedy siadł uroczyście pod dębem/I rozkazał na alarm bić w bęben:/ "Hej, grzyby, grzyby,/Przybywajcie do mojej siedziby,/Przybywajcie orężnymi pułkami./ Wyruszamy na wojnę z muchami!" Niestety nie było chętnych. Co prawda: „Odezwały się pierwsze opieńki: "Opieniek jest maleńki,/ A tam trzeba skakać na sążeń,/ Gdzie nam, królu, do takich dążeń?!" po nich załkały surojadki: "My mamy maleńkie dziatki,/ Wolimy życie spokojne,/ Inne grzyby prowadź na wojnę." następnie: „Zaszemrały modraczki:/ "Mamy całkiem zniszczone fraczki,/ Mamy buty wśród grzybów najstarsze,/ Nie dla nas wojenne marsze." na koniec: „ Zastękały czubajki:/ "Wpierw musimy wypalić fajki,/ Wypalimy je, królu, do zimy,/ W zimie z tobą na wojnę ruszymy."
Co w tej sytuacji robi Król Borowik Prawdziwy? „ A król siedzi niezmiennie pod dębem,/ Każe znowu na alarm bić w bęben:/ "Przybywajcie, pieczarki, maślaki,/ Trufle, gąski, purchawki, koźlaki,/ Bedłki, rydze, bielaki i smardze,/ Przybywajcie, bo tchórzami pogardzę!"/ Ledwo rzekł to, wtem patrzy, a z boru/ Maszeruje pułk muchomorów:/ "Przychodzimy z muchami wojować,/ Ty nas, królu, na wojnę prowadź!"/ Wojowały grzybowe zuchy,/ Pokonały aż cztery muchy./ Król Borowik winszował im szczerze/ I dał wszystkim po grzybowym orderze.”
Nie wiem dlaczego, ale czytając ten wiersz pomyślałam o frekwencji wyborczej w dniu 15. października. Czy będzie wyższa niż w ostatnich wyborach? Ile pułków uprawnionych do głosowania przybędzie w tym dniu do urn? Okaże się wówczas czy więcej wśród nas muchomorów, czy jednak opieńków, surojadek, modraszków i czubajek. Póki co, coraz głośniej bije bęben wyborczy.
Uśmiechnij się! ( mimo wszystko)
„ (...) Cny grzybie borowiku, Ty jesteś jak zdrowie,
Ile Cię cenić trzeba, ten tylko się dowie,
Kto się struł innymi; dziś w całej ozdobie
Opisuję Twą piękność, bo potrawkę robię.
Posiekałem Cię drobno, dodałem cebulkę;
Teraz jem, teraz zjadłem, teraz śpiewam czule.
Towarzyszem mi byłeś w wyprawach do lasu,
Zjawiłeś się znienacka, od czasu do czasu,
I wjeżdżałeś karetą (koszykiem) w żołądek...
Zjadłem Ciebie z miłości, co za nierozsądek!
Gdybym mógł, to bym Ciebie był zabalsamował
I postawił na biurku, a nie spałaszował!”
Jan Sztaudynger ( zapalony grzybiarz) „ Wojna grzybów”