23.04.2021 Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich
„ Gdy nie mam nowych książek, wysycham jak pustynny obszar” – Kazimierz Wierzyński (1894- 1969)
Kiedy przeczytałam w „ Pamiętniku poety” powyższe wyznanie wspaniałego poety, eseisty, ale też złotego medalisty w konkursie literackim IX Letnich Igrzysk Olimpijskich w Amsterdamie w 1928, pomyślałam, że mam tak samo. W tym kontekście każda nowa książka, czy to wypożyczona z biblioteki, czy też zakupiona jest dla mnie niczym życiodajna porcja deszczu.
Zdaniem Benjamina Franklina (jednego z pięciu ojców założycieli Stanów Zjednoczonych, od dziecka pasjonata czytania i założyciela pierwszej w Północnej Ameryce biblioteki za prenumeratą) w życiu pewne są tylko dwie rzeczy: śmierć i podatki. Dla mnie jest jeszcze trzecia: bez książek byłoby już po mnie. Dzięki pasji czytania, którą odkryłam w sobie już w szkole podstawowej, mogę szczerze wyznać, że najlepszym kołem ratunkowym dla mojej psychiki i super odżywką dla hartu ducha jest KSIĄŻKA. Kiedy tylko tracę wiatr w żaglach, gdy dopada mnie smutek „ co jak mól szatę, a rdza żelazo, przegryza duszę”-jak napisała w „ Przymierzu” Zofia Kossak, kiedy czuję ostre smagnięcie losu albo ilekroć moja sytuacja jest jak wypisz z wiersza Mickiewicza: „ Cierpi człowiek, bo służy sam sobie za kata/ sam sobie robi koło i sam się w nie wplata”- RATUNKIEM JEST KSIĄŻKA. Przede wszystkim jest to literatura faktu, wspomnienia, dzienniki, eseje, reportaże i jak w ostatnim czasie książki przyrodnicze.
Dum spiro, spero – dopóki żyję, nie tracę nadziei. Dopóki czytam nie tracę dobrego humoru i chęci do działania. Liczę też w skrytości ducha, podobnie jak bohaterowie „ Błogosławionej winy” Zofii Kossak, że spotka mnie jeszcze jakiś „figiel fortuny”.
Maria Kuncewiczowa napisała w „Odkryciu Patusanu”, że nie zawsze trzeba wiedzieć, jaki autor jakie książki napisał. Wcale też nie trzeba pamiętać jak się nazywali bohaterowie. Dużo ważniejsze jest, żeby „ kiedy książka skończona – oko było bystrzejsze, ucho wrażliwsze na szept, który wczoraj wtopiony był w ciszę, i nowa świadomość żeby krążyła pod skórą” . Nic dodać nic ująć, prawda?
Zgadzam się ze Stefanem Zweigiem, który w „Świecie wczorajszym” napisał: „ Twierdzenie Emersona, że najlepszy uniwersytet to dobre książki, uważałem za niewzruszenie prawdziwe […]” Z kolei Francois Mauriac w „ Burza cichnie o zmierzchu” wyznał: „ Łyk Balzaca jest mi niezbędny, jeśli chcę odzyskać ochotę do walki”.
Długowieczna hrabina Karolina Lanckorońska (zmarła w wieku 104 lat), historyczka sztuki, która podarowała Polakom bezcenną kolekcję dzieł sztuki gromadzonych przez przodków, trafiła w 1943 roku do obozu w Ravensbrück. Dzięki temu, że jednej z Polek udało się przemycić dzieła Szekspira, mogła aplikować kobietom dla podtrzymania woli życia, nie jeden łyk angielskiego poety, na przykład taki „ Wieże kamienne ni mury spiżowe,/Lochy bez okien ni kraty żelazne/ nie mogą oprzeć się potędze ducha…” – co opisała w swoich „Wspomnieniach wojennych” I napisała też: „ Były dnie, gdy o czytaniu mowy nie było, nie starczyło mi czasu ni sił, ale sama świadomość, że Król Lear czy Ryszard II są z nami, była dowodem, że świat jeszcze stoi” Niech zatem nie dziwi nikogo decyzja UNESCO, wyznaczająca Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich w dniu śmierci między innymi Williama Szekspira.
Uśmiechnij się! (mimo wszystko)
Wyczytane w archiwum Przekroju ( 1969):
Szekspir zaszedł daleko
Od wódki lepsze MLEKO
Fredro zdziałał niemało
Wstąp na jedno KAKAO
Rej poezji jest tatą
Się rozgrzewaj HERBATĄ